Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kolekcja Gradient&Ombre. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kolekcja Gradient&Ombre. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 lipca 2016

Leśny Elf

Na razie sobie urlopuję i nie mam dla Was żadnych świeżynek, ale zanim wyjechałam zdążyłam uszyć mały wisiorek.
Ponownie ombre, tym razem w beżowym wydaniu i z zielonym jaspisem oraz jadeitowym donutem. Czy tylko mnie kolory i "zawijasowy" wzór tego wisiorka kojarzą się z leśnym ludem elfów...?  :-)






środa, 6 lipca 2016

Co za dużo kolorów, to niezdrowo

Tytuł posta jest oczywiście przewrotny - dla nas, rękodzielniczek, artystek wszelkiego rodzaju, sutaszystek i koralikomaniaczek, nie ma w ogóle takiego pojęcia jak "za dużo kolorów". Ba, nie ma chyba nawet możliwości, by którakolwiek z nas na widok całkiem nowego odcienia koralików/sznurków/kamieni powiedziała: "Nie, dziękuję, mam już tego zbyt wiele". Ale są też pewnie takie typy jak ja, które po dawce soczystych barw tęsknią do spokojnych, nudnych szarości... Chociaż ja uważam, że szare - wbrew powiedzeniom i przysłowiom - wcale nie znaczy nudne ;-)

Jako że jeden odcień szarości to by było dla mnie za mało, wróciłam do mojego kochanego ombre i w najnowszym wisiorku użyłam trzech odcieni szarego sutaszu. Kamień, który idealnie nadawał się do mojej koncepcji to łezka agatu dendrytowego, uzupełniona o ceramiczne kaboszony, sztuczne perełki i liczne koraliki. 


Wisiorek jest nieduży, ma wymiary 7x5 cm.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Nude nie jest nudne

Od dawna miałam ochotę uszyć coś w cielistym kolorze - jest to elegancki, uniwersalny kolor. Aby "nude" nie było nudne, wzbogaciłam paletę kolorów o ecru, perłową biel koralików, oraz przede wszystkim - śliczne kryształki w brzoskwiniowym kolorze. Kolczyki zawiesiłam na ozdobnym, antyalergicznym biglu ozdobionym cyrkonią, a podkleiłam sztuczną skórką w kolorze ecru. Jak na moje standardy, kolczyki są nieduże - mierzą sobie około 5 cm, łącznie z zawieszoną u dołu kroplą. Powiem Wam jeszcze, że chyba zakochałam się w kolorze tych kryształków! Muszę się jeszcze w nie zaopatrzyć i wypróbować w innej aranżacji kolorystycznej... Może z seledynowym było by im dobrze...?







wtorek, 12 kwietnia 2016

Kolczyki ombre

Buraczkowy - kolor piękny, ale jego nazwa - taka sobie... ;-) Jest to odcień ciemnej czerwieni (#730029) zmieszanej z fioletem. A więc chłodny. I niełatwy w noszeniu. Przy moim typie urody (lato) nie wyglądam w nim źle, ale wolę nie przesadzać z jego nadmiarem. W dodatkach bardzo mi się podoba (na talerzu również...)! I chociaż mam już trochę akcesoriów w tym kolorze, postanowiłam dorobić jeszcze kolczyki. Fajną ku temu inspiracją były Cykliczne kolorki, w których taki właśnie kolor króluje w tym miesiącu.

Tym razem zrobiłam ombre, bo zatęskniłam za taką kompozycją! Dodałam dwa odcienie różowego oraz wielokolorowe kryształki. W tych akurat dominują zielenie, błękity, fiolety i oranże, czyli te kolory, które najlepiej pasują do buraczkowego. 

Zresztą, same zobaczcie:


 
Kolczyki mierzą sobie 8 cm długości - z biglem i daggerem,
oraz 4 cm szerokości w środkowej części.



niedziela, 31 stycznia 2016

Sepia w wersji ombre

Te kolczyki miały wyglądać całkowicie inaczej, ale znowu wkradł się w mój projekt mały chochlik i wszystko pozmieniał... Wersja ostateczna to duże kolczyki w piaskowej kolorystyce ombre. Albo - jak kto woli - w sepii. Dla łakomczuchów: mleczna czekolada, toffi i wanilia. Użyte przeze mnie kamienie to bronzyty, a przysiadł między nimi miedziany, skrzydlaty skarabeusz. Jakoś tak pasował mi do tego projektu, więc został - pewnie mu dobrze w tych pustynnych barwach... 








Kolczyki "Skarabeusze" zgłaszam do wyzwania Szuflady pt. "Sepia"



wtorek, 5 stycznia 2016

Ombre&Gradient

Wizualne zmiany na blogu to nie jedyne, które planuję wprowadzić. To także m.in. delikatne usystematyzowanie mojej twórczości, czyli wyodrębnienie z niej kolekcji (oraz stworzenie nowych!), zbiorów biżuterii, mających pewne cechy wspólne, aczkolwiek bywają nieco rozproszone w przestrzeni mojego bloga. 

Takich kolekcji zaplanowałam kilka - pierwszą z nich i najbardziej oczywistą jest Ombre&Gradient. Ombre - czyli monochromatyczne cieniowanie, zaś gradient to płynne przechodzenie z jednego koloru w kolejny (zazwyczaj zgodnie z kołem barw).


Kto przygląda się mojej twórczości od dawna, wie, że bardzo często pojawia się w niej motyw cieniowania, monochromatyczność, przenikanie kolorów... Według mnie taka biżuteria jest bardzo elegancka, wysublimowana, kobieca. Pasuje kobiecie w każdym wieku i sprawdzi się w każdej stylizacji - zarówno codziennej, jak i wieczorowej. 


Poniższe kolczyki są właśnie przykładem i kolejną częścią składową kolekcji Ombre&Gradient. Uszyłam je z chińskich sznurków sutasz w odcieniu morskim (teal), seledynowym oraz kości słoniowej. Kryształki sprawiają, że jest to zdecydowanie wybór "na wieczór" (błyszczą się jak szalone!) i będą pasować blondynkom, brunetkom i rudym.



  



Postaram się na bieżąco aktualizować kolekcję Ombre&Gradient o te prace, które wykonałam wcześniej i nadal znajdują się w moich zbiorach, żebyście mogły/-li łatwiej do nich trafić.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Sutasz marengo

Prosty i elegancki komplecik w trzech kolorach: ciemnoszarym (marengo), zgaszonym fioletowym oraz srebrnym. Ten fiolet na zdjęciach jakoś dziwnie stapia się z ciemnoszarym, ale na żywo jest wyraźnie widoczny, wierzcie mi na słowo. Cóż, uroki robienia zdjęć przy sztucznym oświetleniu, które przekłamuje kolory. Też pewnie tak macie zimą, że robienie zdjęć to udręka...?
Ozdobą wisiorka niewątpliwie jest fasetowany kwarc z turmalinem, który świetnie pasuje do całej tej dość chłodnej i eleganckiej kompozycji. U góry wisiorka wkomponowałam kulkę labradorytu, która też się pięknie mieni w świetle. Kolczyki celowo uszyłam małe i skromne, żeby nie stanowiły konkurencji dla wisiorka i nie przytłaczały go.

  


Jak Wam się podoba ten komplet? Nosiłybyście go też na co dzień, do pracy, np. w stylizacji z prostym czarnym sweterkiem albo elegancką białą koszulą? 

środa, 25 listopada 2015

Lubię duże...

...kolczyki. :-) Jak szyję coś małego, to mam wrażenie, że muszę się ograniczać, że odbieram sutaszowym kolczykom część ich powabu. Małe kolczyki mogę nosić jedynie zimą, kiedy w swobodnym dyndaniu przeszkadzają im szale, golfy i inne paskudztwa. Ale jak tylko zyskują przestrzeń, to muszą być duże! Ot, taki mój mały kolczykowy fetysz ;-)

Tym razem z mojego warsztatu zeszły dwie pary dyndałków, opartych na podobnym wzorze. Mimo, że różni je przede wszystkim rozmiar i kolorystyka, to w obu przypadkach mają coś, co bardzo lubię - ombre. Lubię szyć cieniowaną, monochromatyczną biżuterię, bo dzięki temu jest bardziej elegancka i uniwersalna, kolorystycznie pasuje do większej ilości ubrań.

Czarno-szaro-białe:



 Zielone:
 

Nie będę pytała, które Wam się bardziej podobają, bo ile osób, tyle opinii ;-) Jedne lubią nosić większe, inne mniejsze, a te duże tylko podziwiać... Kwestia gustu i przyzwyczajenia. Mnie natomiast spodobał się ten asymetryczny wzór i na pewno popełnię go jeszcze w innych opcjach kolorystycznych.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Kolczyki Metal&Red

Od dawna chodził za mną jakiś czerwony sutasz, potrzebowałam tylko lekkiego impulsu, żeby pokonać trapiące mnie szyciowe lenistwo... Potem lenistwo przeszło, a przyplątała się awaria prawego nadgarstka... Ledwie minęła, a w Szufladzie ogłoszono zabawę w bingo - oczywiście z opcją czerwoną :-)
Czerwień - metal - ptak. Hm, normalnie najprostszym wyjściem byłoby pomalowanie samolotu na czerwono... Ale na szczęście pojawił się inny pomysł: metalowe elementy, czerwony sutasz z dodatkiem metalizowanego sznurka, no i metalowe piórko, które będzie reprezentować ptasią część zadania. Kolczyki są dość spore, mają długość 7 cm.


Mają w sobie jakąś zadziorność, "pazur", nie sądzicie? :-)



 



Kolczyki zgłaszam do wyzwania Szuflady pt. "Jesienne bingo!"
jako opcję czerwony-metal-ptaki


niedziela, 26 lipca 2015

Dragonfly

Już po urlopie, dzisiaj pierwszy dzień w domu... Jutro ponownie w kierat pracy, a tymczasem jeszcze muszę nieco uzupełnić zaległości ;-) Powiem Wam, że przez te parę tygodni musiałam odpocząć także od sutaszowania i nie udało mi się w zasadzie niczego uszyć (nad jednym projektem zaczęłam pracować, ale jest jeszcze w powijakach) -  między innymi z powodu panujących upałów. Nie wiem, jak u Was, ale ja naprawdę redukuję wszelką swoją aktywność, gdy na dworze jest ponad 30 stopni...

***

Część z Was orientuje się, że zabawa u Danutki pt. "Cykliczne Kolorki" obchodzi w lipcu równy rok! Co miesiąc bierze w niej udział od kilkudziesięciu do ponad stu osób, które powoli zaczynają się przekształcać w stałą grupę artystek-kolorystek :-) Życzę nam wszystkim, by kolejny rok z paletą danutkowych kolorów okazał się równie twórczy i pełen zabawy!

A teraz mój wkład w lipcowe "wyzwanie"... Tym razem była prawdziwa wolność - można było wybrać każdy z poprzednich kolorów. Ciężko się było zdecydować - początkowo sądziłam, że chciałabym uzupełnić któreś z wyzwań, w których nie brałam udziału, czyli czerwone lub różowe... Ale różowe odcienie mi się ostatnio przejadły, a z czerwienią knuję teraz coś innego, więc odpada. Z pomocą przyszła moja mama, która zażyczyła sobie "coś brązowo-złotego, do nowej bluzki". Się mówi, się ma! Brązów nie noszę i nie znoszę (poza opalenizną!), za to mama uwielbia. Za to, o dziwo, nawet lubię szyć czekoladowe sutasze ;-)

W szufladzie znalazłam piękny guzik ze złotą ważką, do tego dorzuciłam barwione na odcień starego złota hematyty, beżowo-złote oraz brązowe sztuczne perełki oraz sutasz w dwóch odcieniach: mlecznej czekolady oraz miedziany. Przybliżone wymiary: 8x8 cm. Mam nadzieję, że kolorki spełniają wymogi zabawy (październikowe brązy).
  

   






Na pewno nadrobię zaległości wizytowo-komentarzowe na Waszych blogach, muszę się tylko nieco ogarnąć po urlopie :-) Tymczasem zapraszam do udziału w moim rocznicowym candy (KLIK)!

niedziela, 5 lipca 2015

Kolczykowo

Przez parę ostatnich tygodni miałam w mojej pracowni CBA - czyli Chaos i Bajzel Artystyczny... Część z Was pewnie zna na swoim własnym przykładzie ten stan, kiedy nie można się ogarnąć z robotą i jej skutkami. W moim dzbanie cierpliwości o jedną kroplę za dużo dolała też praca zawodowa i podjęłam już pewne kroki ku jej zmianie, więc tym bardziej głowy do szycia czy quillingowania nie miałam... 
Dlatego też czerwiec nie obfitował w nowości na blogu i postaram się to troszkę nadrobić w najbliższym czasie, więc zerkajcie co jakiś czas w poszukiwaniu niespodzianki ;-)

Tymczasem zaprezentuję Wam kilka (zaległych) par kolczyków, które popełniłam w ubiegłym miesiącu. Nie będę już zadawała niecnego pytania, które Wam się bardziej podobają! ;-)

Enjoy!

1. Spore (ale leciuteńkie!), wyjątkowo ozdobne kolczyki w kilku odcieniach zieleni - godne leśnej nimfy ;-)  

 2. Nieduże, chabrowo-zielone z muszlą abalone i masą perłową, idealne na co dzień: 

3. Piękne jaspisowe monetki w otoczeniu sznurka w odcieniu wanilii, który wg mnie świetnie harmonizuje z turkusowym:


4. Moje ulubione zakrętasy w 3 odcieniach różu. W środku sztuczna perełka w  delikatnym, złotym odcieniu. Kolczyki są superlekkie, w ogóle ich nie czuć ich ciężaru!

5. I ostatnie, jedne z najmniejszych kolczyków, jakie uszyłam (lubię duże, wolno mi!) 


*   *   *

Nie wiem, jak Wy, ale ja nie potrafię szyć (i żyć...) w takich afrykańskich upałach! Wydaje mi się, że moja kreatywność i wszelkie manualne umiejętności topnieją w temperaturze powyżej 25 st.C... Zamieniam się w jakieś zombie, które rzęzi "wody...! wody...! z lodem!!!" Zawsze żałowałam, że takie smażenie się na słonku nie wytapia mi tłuszczyku, przynajmniej człowiek by wiedział, po co się tak męczy... ;-D


sobota, 2 maja 2015

Romantyczny écru

Stał się cud i w ciągu zaledwie jednego dnia zrobiłam kolczyki od A do Z! Cóż mnie tak zmobilizowało, poza wolnym od pracy, brzydkim deszczowym dniem? A otóż kolejna zabawa w kolory u Danutki! Tym razem został nam wyznaczony kolor écru i jego beżowe odcienie. Jest to kolor, który dla mnie osobiście jest mdły w zbyt dużych ilościach, więc nie noszę ubrań w tej barwie. Za to dodatki oraz elementy wyposażenia mieszkania, ściany w kolorze écru - jak najbardziej! W ogóle ten odcień kojarzy mi się z taką dziewczęcą zwiewnością i romantycznością, jest bardzo subtelny i elegancki, pięknie komponuje się ze wszystkimi pastelami. 

W swojej pracy oprócz w/w koloru użyłam perłowej bieli, żeby jeszcze bardziej podkreślić tą delikatność i romantyczność écru. Głównymi elementami kolczyków są perły słodkowodne oraz masa perłowa. Taki dobór materiałów wg mnie wzmacnia jeszcze bardziej tą "lekkość" kolczyków. Całość mierzy sobie prawie 8 cm długości.

Ok, to teraz eksperymenty fotograficzne, bo jakoś trudno przy takiej pochmurnej pogodzie zrobić ładne, oddające prawdziwe kolory, zdjęcie. No i chyba tło ma jednak znaczenie...:    
   





   
"Co mi się podoba/nie podoba w Cyklicznych Kolorkach Danutki?"
Plusy:
- Tworzenie społeczności kreatywnych blogerek/blogerów.
- Wyzwania odpowiednie dla wszelkich możliwych odłam rękodzieła.
- Wzajemna, niewymuszona życzliwość uczestniczek/-ów.

Minusy:
- Brak możliwości zgłaszania danej pracy do więcej niż jednego konkursu/zabawy. To chyba jedyny minus, naprawdę. Postrzegam go tak, bo wiem, że zazwyczaj natłok różnych obowiązków ogranicza nasz czas na tworzenie, a więc często musimy rezygnować z udziału w niektórych zabawach, bo po prostu się nie wybrabiamy (u mnie to wina pracy na 2 zmiany + soboty...). A bywa często tak, że równolegle mają miejsce bardzo podobne wyzwania. Ale to tylko drobny minusik :-)

środa, 18 marca 2015

Przez różowe okulary...

Nie uwierzycie, że kiedyś nie znosiłam koloru różowego! Wszystko, co różowe, dziewczęce i cukierkowe traktowałam z dużą dozą niechęci, ba! - wręcz pogardy! Ale jak wiadomo, gust nam się z czasem zmienia i wprawdzie nie ubieram się w różowe kolorki, lecz dość wysoko sobie cenię dodatki w (niektórych!) odcieniach różu: szale, torebki, buty, no i oczywiście biżuterię. 
Szczerze mówiąc, uszyłam już niejeden różowy sutasz i całkiem przyjemna to była praca :) Gdy zobaczyłam, że w Szufladzie pojawiło się wyzwanie "Przez różowe okulary", wiedziałam, że to coś dla mnie. 
Moją inspiracją były piwonie (jedne z moich ulubionych kwiatów) - przede wszystkim ich kolory, od bieli poprzez jasny róż aż do ciemnego. Ale także sama ich postać miała wpływ na kształt bransoletki, bo to od niej zaczęłam. Kolczyki jakoś tak wykwitły mi potem same... ;)

Dobra, nie przynudzam już, tylko prezentuję sesję zdjęciową:


   

  



Powyższy komplecik zgłaszam do Wyzwania Szuflady

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...