Trochę byłam ostatnio nieobecna na blogu i w handmade'owym światku, ale to wcale nie oznacza, że nic nie robiłam! Popełniłam kilka drobiazgów, jeszcze więcej rozpoczęłam, rozgrzebałam i zostawiłam (czym osiągnęłam kolejny level z samooszukiwania się pt. "skończę to w wolnej chwili"...).
No i popełniłam też naszyjnik. Się rozpisywać na jego temat nie będę, bo sesję zdjęciową ma obszerną. Powiem tylko, że inspirowała mnie alternatywna, gotycka moda, a naszyjnik wyobrażam sobie w stylizacji z pięknym, czarnym gorsetem. Lub w wersji nie-alternatywnej - do gładkiej, eleganckiej wieczorowej sukni, ciemnoszarej bądź czarnej. Wahałam się trochę z nazwaniem naszyjnika - Purpurowy Nokturn czy Królowa Nocy, bo obie idealnie oddają charakter i inspirację... Oceńcie same:
Jak widzicie, tył naszyjnika podszyty jest czarną eko-skórką. Mozolnie, czaso- i pracochłonnie, ale solidnie. Całość zaimpregnowałam.
***
Czy Wam też kolor fioletowy tak źle się fotografuje? Dla mnie koszmar... Sutasz ma intensywnie purpurowy odcień, który chyba najlepiej oddają ostatnie fotografie. Kamienie to głównie onyksy. No i niezliczone ilości toho opaque jet 11 i 8.
Mam nadzieję, że niniejszym moja nieobcecność na blogu została usprawiedliwiona :-D