Przez parę ostatnich tygodni miałam w mojej pracowni CBA - czyli Chaos i Bajzel Artystyczny... Część z Was pewnie zna na swoim własnym przykładzie ten stan, kiedy nie można się ogarnąć z robotą i jej skutkami. W moim dzbanie cierpliwości o jedną kroplę za dużo dolała też praca zawodowa i podjęłam już pewne kroki ku jej zmianie, więc tym bardziej głowy do szycia czy quillingowania nie miałam...
Dlatego też czerwiec nie obfitował w nowości na blogu i postaram się to troszkę nadrobić w najbliższym czasie, więc zerkajcie co jakiś czas w poszukiwaniu niespodzianki ;-)
Tymczasem zaprezentuję Wam kilka (zaległych) par kolczyków, które popełniłam w ubiegłym miesiącu. Nie będę już zadawała niecnego pytania, które Wam się bardziej podobają! ;-)
Enjoy!
1. Spore (ale leciuteńkie!), wyjątkowo ozdobne kolczyki w kilku odcieniach zieleni - godne leśnej nimfy ;-)
3. Piękne jaspisowe monetki w otoczeniu sznurka w odcieniu wanilii, który wg mnie świetnie harmonizuje z turkusowym:
4. Moje ulubione zakrętasy w 3 odcieniach różu. W środku sztuczna perełka w delikatnym, złotym odcieniu. Kolczyki są superlekkie, w ogóle ich nie czuć ich ciężaru!
5. I ostatnie, jedne z najmniejszych kolczyków, jakie uszyłam (lubię duże, wolno mi!)
* * *
Nie wiem, jak Wy, ale ja nie potrafię szyć (i żyć...) w takich afrykańskich upałach! Wydaje mi się, że moja kreatywność i wszelkie manualne umiejętności topnieją w temperaturze powyżej 25 st.C... Zamieniam się w jakieś zombie, które rzęzi "wody...! wody...! z lodem!!!" Zawsze żałowałam, że takie smażenie się na słonku nie wytapia mi tłuszczyku, przynajmniej człowiek by wiedział, po co się tak męczy... ;-D
Wszystkie są prześliczne, ale najbardziej podobają mi się waniliowo-turkusowe i ostatnie szare. Za to pierwsze mają imponujący kształt :) A upałów nienawidzę!
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Wydaje mi się, że do turkusowego pasuje absolutnie każdy kolor! Uwielbiam go! Zauważyłam, że mało szyję w moich nielubianych kolorach, będę musiała popracować nad tą awersją... ;-)
UsuńKolczyki śliczne, szczególnie te zielone i różowe zakrętaski. A odnośnie upału - to podobne mam odczucia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Będę musiała takie zakrętaski zrobić jeszcze w innych kolorach, bo fajnie się je nosi. Mało kto lubi upały, szczególnie w mieście...
UsuńTe pierwsze… są przecudowne! Jak małe dzieło sztuki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! :-) W "realu" są jeszcze ładniejsze, zapewniam! ;-)
UsuńI ja uważam, że wszystkie są fantastyczne!
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu z powodu upału :(
Dziękuję Ci za miłe słowa! :-) Tak, upał w mieście to masakra, a zanim wyjadę na urlop, pogoda (wg prognoz) się zepsuje. No, ale przynajmniej będzie czym oddychać! ;-)
UsuńI słusznie nie pytasz, które ładniejsze bo wszystkie piękne, a każde na swój własny sposób. A upał podobo odpływa w siną dal i znów przyjdą mrozy - już nie wiem co gorsze? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Wiadomo, że zaraz będą mrozy, ulewy i gradobicia - w końcu za chwilę wybieram się na urlop, a jeszcze się nie zdarzyło, żebym wybrała termin z ładną pogodą! :-D
UsuńAgnieszko Twoje prace wszystkie są piękne, a sama jestem szczęśliwą posiadaczką kolczyków:D
OdpowiedzUsuńco do upałów to ja je lubie, tylko że nie pracuję i mogę cały ( no prawie) dzień spędzić w ogrodzie.
Pozdrawiam cieplutko i pogody na urlop Ci życzę:)
Dziękuję :-) Cieszę się, że jesteś zadowolona ze swoich kolczyków! No właśnie, szczerze zazdroszczę wszystkim, którzy takie męczące upały mogą przetrwać na działce, w ogrodzie... Wtedy to jest raj! ;-)
UsuńWszystkie są ciekawe, ale te szare "maluchy" wygrywają :D
OdpowiedzUsuńja się cieszę z upałów bo przy moim trupim krążeniu wreszcie nie jest mi zimno, ale współczuję wszystkim, których obowiązki wymuszają aktywność na pełnym słońcu. pocieszające jest jednak, że chociaż słońce tłuszczyku nie wytapia to przynajmniej apetyt spada w upały :-)
Pozdrawiam!
Dzięki :-) No widzisz, ja jestem takim typem, któremu raczej jest ciepło i w takie upały się przegrzewam ;-)
UsuńWszystkie cudne, ale naj najbardziej przypadły mi do gustu pierwsze i ostatnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cieszę się, że Ci się spodobały :-) Pozdrawiam również!
UsuńDziękuję! Też mam nadzieję, że pogodna nie zrobi mi świństwa i da się trochę przybrązowić mojej bladej skórce ;-)
OdpowiedzUsuńCo jedne to ładniejsze! A ostatnie najbardziej mnie zauroczyły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Widzę, że sporo jest entuzjastek małych form sutaszowych ;-)
UsuńWszystkie są cudowne każda para kusi kolorami i wzorami, ale ja osobiście nosiła bym szare :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Widzę, że szare zdobywają coraz więcej głosów :-)
UsuńCuda! co jedne to piękniejsze:)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :-)
UsuńWszystkie piękne, ale tym małym na końcu ja też nie mogłabym się oprzeć :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosiu:-)
UsuńSame cudeńka :) Mnie chyba najbardziej podobają się pierwsze i ostatnie :D
OdpowiedzUsuńDzięki! Mnie chyba też... ;-)
UsuńCudne kolczyki i w każdej parze chętnie bym pochodziła :).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ulubione, to tak jak u Ciebie zakrętasy. Jeszcze takiego wykonania nie widziałam.
I ostatnie.
Dziękuję! Sama ostatnio zauważyłam, że chyba za bardzo lubię te zakrętasy... Muszę się nieco naprostować ;-)
UsuńZakrętasy są świetne :) Ale najbardziej chyba podobają mi się ostatnie - mają pazur, który lubię ;)
OdpowiedzUsuńDzięki! Ostatnie ze względu na swój niewielki rozmiar są dla mnie dość nietypowe - jestem nieuleczalną wielbicielką dużych kolczyków! :-)
Usuń