Nie, wcale mnie nie kusiło, żeby zatytułować tego posta jako "włochate jajka"... Filcowe, oczywiście. Dostałam od przyjaciółki całą siatę wełny czesankowej i postanowiłam nie czekać na warsztaty, na które miałam początkowo chęć się wybrać, czyli na kurs filcowania na sucho (styropianowych jajek). Takie wiosenno-wielkanocne ozdoby. Miałam tylko dwie styropianowe formy, więc popsułam obie ;)
Oto i owe filcowane jajka:
Największa męczarnia - zrobić i wybrać zdjęcia... Biżuteria ma z reguły tylko dwie strony - front oraz tył, z reguły podszyty, więc fotograficznie nieatrakcyjny. Natomiast te jajka mają wzór dookoła! Darowałam sobie szczegółową dokumentację fotograficzną (bo to moje pierwsze i jestem z nich raczej zadowolona), żeby nikogo nie zanudzać :)
Jaja, jak malowane ;).
OdpowiedzUsuńwww.swiatsutaszu.blogspot.com
Dzięki :)
UsuńMimo, że zazwyczaj trzymam się tradycji i raczej tradycyjnych pisanek to są bardzo urokliwe :) ps śliczny maczek
OdpowiedzUsuńPisanki wyszły Ci prześlicznie, piękna świąteczna ozdoba.
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Nawet się wciągnęłam i zrobiłam jeszcze kilka różnych jajkowych filcowanek. Polecam jako terapię antystresową albo coś w rodzaju bezpiecznego voodoo ;-)
UsuńTrudno być niezadowoloną z tak pięknie wykonanych i prezentujących się jaj!!!! Takich jeszcze nie spotkałam:)Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńniezłe te filcowe jajka do koszyczka, super kolorki :):)
OdpowiedzUsuńSuper dekoracje! Nie potrafię filcować ani na sucho, ani na mokro dlatego tym bardziej podziwiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuń