...czyli zakładka do książki :) Nieodłączny towarzysz każdego nałogowego czytacza książek, tym razem stworzony techniką filcowania na mokro. Powstała w wyniku beztroskiej mej twórczości, bez żadnej myśli przewodniej ani planu, ot takie sobie czochranie filcowych resztek... A okazało się, że to jedna z fajniejszych zakładek - miła w dotyku, fajnie się ją "miącha", gdy umysł zajęty książką, a dłonie swobodne i bezrobotne (lepiej, żeby były zajęte zakładką, niż sięganiem do miski z przekąskami, które podczas czytania mają tendencję do znikania w niewyobrażalnym tempie, a potem odkładania się w niechcianych fałdkach...) ;)
Popełniłam niegdyś jeszcze jedną taką, ale oddałam w dobre ręce innego pożeracza literatury :)
W końcu zakładki to całkiem niezłe '...inne przygody", jako stoi w nazwie bloga.
A to jeszcze inna zakładka, też oddana do adopcji. Niby też z filcu, ale w innej jego postaci. A dlaczego taki motyw? Bo dobra książka i dobra kawa to jest to, co tygryski lubią najbardziej i potrzebują do szczęścia :)
Bardzo pomysłowa i fajna zakładka. Mówię o tej filiżankowej ;)
OdpowiedzUsuńwww.swiatsutaszu.blogspot.com