Bransoletka sutasz mocowana na szarym, grubym filcu. Umieszczony w jej centrum biały howlit zaczęłam obszywać na jednych z warsztatów, które prowadziłam. Początkowo miał być wisiorkiem, ale najwidoczniej miał na ten temat swoje własne, niezależne od mojego, zdanie :) Ewoluował w niesymetryczną, zwariowaną biało-niebiesko-granatową bransoletkę:
Prześliczna!!! Kolory są cudowne, a zapięcie to świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńCiekawie pomyślana ;)
OdpowiedzUsuńwww.swiatsutaszu.blogspot.com
Takie wariacje są najlepsze, Twoja jest wręcz fantastyczna i jakie super zapięcia zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zapięcia są z niebieskich guziczków i białej, okrągłej gumki. Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze.
UsuńTak, zapięcie jest genialne w swej "prostocie" ale by coś takiego zrobić trzeba mieć świeżość spojrzenia, ja potrafię czasem nad czymś zupełnie prostym wieczność kombinować. W ogóle bransoletka lekka i urocza. Kawałek nieba na własność. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny, bo dzięki temu mogłam Cię znależć.
OdpowiedzUsuń..przepiękna,aż dech zapiera.Te zakrętasy,wywijasy i kolory,cudo!!!!
OdpowiedzUsuńAaaaaaa jaka cudna
OdpowiedzUsuńDzięki :) Też ją lubię, bo mam czuba na punkcie błękitów :)
Usuń