Ktoś mi kiedyś powiedział, że połączenie zieleni z szarością jest mało fajne i nie powinno się takiego przestępstwa popełniać... Cóż, uważam że absolutnie nie jest to prawdą i zamierzam to udowodnić :)
Oprócz sznurków sutasz w trzech kolorach: jasnoszarym, marengo oraz szmaragdowym (plus splatany), użyłam masy perłowej, szarych jadeitowych kulek i kostek z białego howlitu, a także koralików toho 11 (transparent green emerald).
Długość kolczyków: 7 cm
Nie wiem, czy to tylko moja przypadłość, ale mam całą masę rozpoczętych prac i jakoś nie potrafię się zabrać za ich skończenie. Nieraz łatwiej mi zabrać się za coś nowego, niż usiąść i wreszcie dokończyć coś, co już kolejny miesiąc czeka na swoją kolej.... I dzięki temu mam nieukończone trzy naszyjniki, dwa wisiorki, dwie bransoletki i cztery broszki... Plus liczną gromadkę pt. "nie wiem jeszcze, co to będzie".... Czy to tylko ja tak mam??
nie uważam, żeby to było złe połączenie kolorów.. są całkiem inne.. ale wg mnie piękne..
OdpowiedzUsuńco do szycia to też tak mam.. i te rozpoczęte rzeczy sobie tak leżą i leżą..czasem dobrze bo później nagle mam całkiem inny pomysł z ich wykorzystaniem i wychodzi im to na dobre niż jakbym dłubała przy tym cały czas do skończenia..widocznie sutasz musi i czasem "poleżeć":)
Śliczne kolczyki. Nie jesteś osamotniona. Ja też mam już kilkanaście takich prac.
OdpowiedzUsuńTen, kto tak powiedział ewidentnie się mylił, kolory grają z sobą koncertowo!
OdpowiedzUsuńDołączam do dziewczyn- mi też bardzo podoba się to połączenie kolorów. W ogóle całe kolczyki mi się podobają ;) Też czasem zostawiam coś na później. Może nie leży to miesiącami, ale to pewniei dlatego, że nie zajmuję siętym długo. Ale pewnie na każdy "twór" przyjdzie czas i wpadnie Ci do głowy genialny, całkiem inny niż początkowy pomysł :)
OdpowiedzUsuń