środa, 21 maja 2014

Roziskrzone Opale

Wiem, że trochę zaniedbałam ostatnio sutasz. Nie miałam weny. Wróciłam do niego za sprawą przecudnych opali, które sobie zamówiłam. Są tak urokliwe, roziskrzone, że nie miałam sumienia przytłaczać ich rozbudowaną i skomplikowaną formą sutaszu. Postanowiłam, że to opale mają grać główną rolę. I tak się stało. Przyznam, że miałam wielki problem przy robieniu zdjęć - sądzę, że nie do końca udało mi się uchwycić barwne refleksy, rzucane w świetle dnia przez opale. Mam słabiutki aparacik, który nie radzi sobie przy takich wyzwaniach. A programy do obróbki zdjęć też nie są cudotwórcami....
Opalom towarzyszą bicone Swarovskiego (odcień light sapphire) oraz jasnobłękitne toho. Sznurki sutasz w dwóch odcieniach: bardzo jasny błękit oraz nieco ciemniejszy. I srebrne bigle 925.
Całość składa się na taki oto efekt końcowy:




Hmm, chyba postaram się wkrótce o jakieś "rodzeństwo" dla tych kolczyków... Może pierścionek z opalem...?

poniedziałek, 19 maja 2014

Biżuteryjne reinkarnacje

Prowadziłam niedawno warsztaty, na których pokazywałam uczestniczkom, jak z całkiem zwykłych materiałów - typu filc, satyna, organtyna, ozdobne guziki czy nawet suwak - można zrobić niebanalne ozdoby (broszki, opaski do włosów etc.). Na ładne materiały poluję zwykle w... second-handach :) Można tam nieraz znaleźć różne ciekawe rzeczy. Apaszka, sukienka, piżamka za kilka złotych reinkarnuje się potem w postaci np. takich broszek, jak poniżej :)

Satynowa broszka z Nocą Kairu:




... z awenturynem:



... z pięknym guzikiem, tym razem w beżowo-pudrowej odsłonie:



Broszka z błękitnej i szarej organtyny z pastelowym, perłowo połyskującym guzikiem 
oraz ze złocistej satyny, z różowym kwarcem pośrodku:



 A na koniec mały eksperyment, nie tak całkiem udany, ale co mi tam! ;)


niedziela, 18 maja 2014

Quillingowe pudełka

Postanowiłam kontynuować moje zainteresowanie quillingiem w dość praktycznej formie - tworząc opakowania na prezenty oraz na moją sutaszową biżuterię :) Jako, że jestem w tej dziedzinie papieroplastyki nowicjuszką, to moje pierwsze twory nie są idealne. Brak mi na razie pewnej ręki, precyzji oraz znajomości tajników robienia bardziej skomplikowanych zawijasów i wzorów. Na razie moją ofiarą padły trzy pudełka z falistej tektury.
Zresztą, oceńcie same:






wtorek, 6 maja 2014

Jonquille

Spodobał mi się wzór, który zastosowałam w poprzednich kolczykach, więc poszłam za ciosem :) No i mam słabość do pięknych, mieniących się różnymi kolorami muszli paua (abalone), w moich zasobach jest jej jeszcze całkiem sporo, zatem na pewno będą się tu co jakiś czas pojawiać. Jeśli chodzi o wybór kolorystyki, to mimo, że generalnie nie noszę ubrań w żółtym kolorze, to w tych słonecznych kolczykach jest coś tak pozytywnego i radosnego, że od razu je polubiłam. Kojarzą mi się z żonkilami i wiosną, dlatego dostały zacne imię - Jonquille :)


   

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...