Trochę byłam ostatnio nieobecna na blogu i w handmade'owym światku, ale to wcale nie oznacza, że nic nie robiłam! Popełniłam kilka drobiazgów, jeszcze więcej rozpoczęłam, rozgrzebałam i zostawiłam (czym osiągnęłam kolejny level z samooszukiwania się pt. "skończę to w wolnej chwili"...).
No i popełniłam też naszyjnik. Się rozpisywać na jego temat nie będę, bo sesję zdjęciową ma obszerną. Powiem tylko, że inspirowała mnie alternatywna, gotycka moda, a naszyjnik wyobrażam sobie w stylizacji z pięknym, czarnym gorsetem. Lub w wersji nie-alternatywnej - do gładkiej, eleganckiej wieczorowej sukni, ciemnoszarej bądź czarnej. Wahałam się trochę z nazwaniem naszyjnika - Purpurowy Nokturn czy Królowa Nocy, bo obie idealnie oddają charakter i inspirację... Oceńcie same:
Jak widzicie, tył naszyjnika podszyty jest czarną eko-skórką. Mozolnie, czaso- i pracochłonnie, ale solidnie. Całość zaimpregnowałam.
***
Czy Wam też kolor fioletowy tak źle się fotografuje? Dla mnie koszmar... Sutasz ma intensywnie purpurowy odcień, który chyba najlepiej oddają ostatnie fotografie. Kamienie to głównie onyksy. No i niezliczone ilości toho opaque jet 11 i 8.
Mam nadzieję, że niniejszym moja nieobcecność na blogu została usprawiedliwiona :-D
CUDO! cudeńko:) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! :-)
Usuńfenomenalne!
OdpowiedzUsuńno i jakoś zabrakło mi słów :D a coś Ty te gotyckie klimaty lubisz bardzo, co nie? :D
Dziękuję! Wiesz, czasem tę mroczniejszą część swojej duszy też muszę jakoś okazać ;-) Już nawet nie wspominam o moim upodobaniu do filmów grozy! :-D
UsuńNo dziewczyno zaszalałaś, no i też mi brakło słów :) Przepiękny :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Aga! :-)
UsuńObecność usprawiedliwiona :) Piękny naszyjnik wyczarowałaś podczas nieobecności w blogowym świecie :) Dużo roboty , ale efekt powalający :) To fakt, fiolet, niezależnie w jakim byłby odcieniu fotografuje się koszmarnie. Jednak każdy jest piękny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marzenko! Mimo blogowej absencji, Twojego bloga przez ten czas podglądałam, tylko nie miałam czasu komentować - obiecuję, że nadrobię :-) A tak jak w przypadku fioletu, równie źle fotografuje mi się triadę biel-czerń-czerwień... Droga przez mękę.
UsuńTo prawda, fioletowy ulubieńcem aparatu raczej nie jest. Za to Twój naszyjnik może stać się ulubieńcem nie jednej kobiety. Jest piekny! Fantastycznie wykonany :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Na pewno jest jedną z moich ulubionych prac, bo beznadziejnie kocham fiolety! ;-)
UsuńPrzepiękna kolia :)
OdpowiedzUsuńO Boziuuuuu Kochana !!!Jak ślicznie to zrobiłas !!!!!WYiatasz w sutaszu, może w następnym życiu Ci dorownam hihih :) buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! Talent w rękach już masz, więc wszystko jest dla Ciebie osiągalne - i to w tym życiu ;-)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :-)
OdpowiedzUsuńNa bogato wyszło i prześlicznie mimo że fiolet do mnie nie przemawia kolia bardzo mi się podoba i w mrocznej małej czarnej ;) będzie pięknie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marzenko! :) jestem ciekawa, jaką stylizację dobierze do niego jego nowa właścicielka ;)
UsuńPrzepiękny, podziwiam za włożoną w niego pracę, prezentuje się niesamowicie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Faktycznie, kosztował mnie sporo pracy... Nawet nie liczę, ile setek koralików wszyłam...
UsuńNo dobra, nieobecność wybaczona ;) Ta kolia to istne cudeńko, piękny kolor i piękna kompozycja! Ja bym go chętnie zobaczyła po prostu na czarnym golfie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba! :) Na czarnym golfie też może być. I do czarnej bluzki z łódkowym dekoltem...
Usuńwygląda naprawde efektownie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję serdecznie za miłe słowa :-)
Usuń