Nie wiem, czy to tylko na mnie to przedwiośnie tak zadziałało, że wyssało ze mnie całą kreatywność i radość tworzenia...? Chyba raczej tak, bo widzę, że większość z Was coś tam jednak działała i aktualizowała blogi... Po prostu wysiadłam. Ogarnęła mnie niemoc i niechęć twórcza. Wydaje mi się, że ta infekcja mogła się przenieść z mojego wypalenia zawodowego. Zwykle, jeśli się czuję wypalona "artystycznie", to na pewien okres czasu zmieniam swoje zainteresowania i podążam w jakiś nowy, świeży, nieznany mi wcześniej kierunek. Może powinnam tak też postąpić z moim życiem zawodowym...? Cały czas zaprząta mi to głowę i serce... Dlatego nie miałam ostatnio w wyżej wymienionych organach miejsca na nic innego ;) Ale powoli, powolutku, wraz ze zmianą aury może coś się ruszy...
Tymczasem zapodam Wam kolejne moje wiosenne filcowanki oraz pierwszy od dawna sutasz, tym razem na wyzwanie KK. A na deser - zrobiona niemalże "na kolanie" broszka - taką z odzysku, ze starej apaszki i guzika.
Jajko nr 1:
Jajko nr 2:
I broszka, która z miejsca podbiła serce mojej Mamy:
Na koniec - sutaszowy wisiorek z marmurem:
Wisiorek ów zgłaszam do wyzwania Kreatywnego Kufra - "Podlasie". Dlaczego? Ponieważ ten region kojarzy mi się najbardziej z nieskażoną, piękną, dziewiczą przyrodą - leśnymi ostępami, czystymi rzekami... Dobrze oddaje to kolorystyka mojego wisiorka. Zaś jego forma stanowi nawiązanie do przeplatających się na Podlasiu wielu kultur i nacji.
 |
http://kreatywnykufer.blogspot.com/2014/04/wyzwanie-tematyczne-podroze-podlasie_8.html |