Uznałam, że "(...) i inne przygody" w nazwie bloga jednak zobowiązuje :) Dlatego też prezentuję Wam coś, co w asyście koleżanki popełniłam w ramach prezentu urodzinowego.
Swego czasu znalazłam w sieci jakieś takie kolorowe twory pod hasłem "melted crayon art", czyli różną twórczość ze stopionych (lub nadtopionych) kredek świecowych. Pierwsze próby udowodniły mi, że kredka kredce nie równa, ale co tam! Ważne, że eksperyment był udany, fajnie się przy tym bawiłam, a obdarowana osoba była zaskoczona i zadowolona z upominku.
A oto efekt końcowy:
Na blejtram nakleiłam kredki, które następnie zostały ogrzane suszarką do włosów i wydały z siebie takie malownicze mazy :) Pozostało więc tylko udekorować je kolorowymi guziczkami i płatkami organzy. W efekcie powstało coś przypominające bukiet kwiatów :)
Polecam, bo fajna to zabawa, szczególnie dla dzieci (także dla tych ukrytych w nas, dorosłych).
W najbliższym czasie niestety będę wrzucała tylko "zaległości", bo drobnemu uszkodzeniu uległ mój nieszczęsny prawy nadgarstek, najczęstsza ofiara twórczych rękoczynów :( Sutaszowanie (i w ogóle korzystanie z prawej dłoni...) stało się bolesne, więc muszę się urlopować, a przynajmniej mocno ograniczyć.
Wygląda to bardzo ciekawie, super :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Na żywo, postawione na małej sztaludze, wygląda jeszcze lepiej.
UsuńWyszło coś fantastycznego! Naprawdę ciekawa przygoda z kredkami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Taki mały eksperyment, żeby kreatywność nie zaśniedziała ;)
UsuńWspaniały pomysł - bliźniaki będą zachwycone taką zabawą, tylko muszę drugą suszarkę znaleźć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie.
Hoho, to na pewno zabawa będzie przednia! Tylko sprzątanie tych świecówkowych rozbryzgów jest nieco mniej rozrywkowe.. ;)
Usuń