Przedstawiam Wam moje najczerwieńsze kolczyki :) Nie noszę (szczególnie przy twarzy) tego koloru, ale coś mnie podkusiło, żeby uszyć sobie takie kolczyki. Pewnie przekora. Bo ja raczej "Lady in Red" nie bywam ;)
Fotografowałam je przez kilka dni (fatalna pogoda, ciemno i ponuro, a ja lubię przy świetle dziennym robić zdjęcia), ale nie tylko z powodu braku słońca - jakoś mi to tym razem wyjątkowo opornie szło. Koczyki wychodziły na zdjęciach dziwnie niesymetryczne, albo odbił się mój odcisk palca na kryształku albo cała ja etc. Droga przez mękę. Ale w końcu udało mi się wybrać kilka przyzwoitych zdjęć z ok. 100 zrobionych ;)
Aha, kolczyki są dwustronne! Namęczyłam się trochę i powiem Wam, że prędko tego wyczynu nie powtórzę, bo zabiera mnóstwo czasu i energii twórczej ;)
Zrobiłam też inny eksperyment i sfotografowałam kolczyki na tle czarnego aksamitu - i nie wiem, czy to wina aparatu czy bloggera, ale kolor wydaje się zmieniony, mniej intensywny:
Do uszycia tych czerwienców użyłam: kryształka rivoli siam 14 mm, koralików toho transparent light siam ruby 11 i transparent-frosted ruby 15, fire polish silver lined siam 4 mm, kryształka Swarovski pear pendant light siam 8 mm oraz jasnoczerwonych kryształków w kształcie oponki. Wiszące na srebrnych sztyftach kolczyki mierzą sobie dokładnie 7,5 cm długości, szerokości zaś 4,5 cm.
mega ogniste, super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Rzeczywiście, kolor jest intensywny i z daleka rzuca się w oczy.
Usuńfantastyczne, piękny kolor - idealne dla królowej ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mnie się wydają idealne do małej czarnej, na randkę albo imprezę :)
Usuń
OdpowiedzUsuńwzór piękny, a druga strona też zachwyca:) widać ,że bardzo sie przy niech napracowałaś:)
za czerwonym kolorem też nie przepadam, no chyba że jakieś małe co nieco:)
pozdrawiam cieplutko:)
Dzięki :) W sumie przyjemnie się je szyło, tylko dość długo... ;)
UsuńA ja bywam Lady in red i z największą przyjemnością ubrałabym Twoje kolczyki. Są przepiękne i widać ile włożyłaś w nie pracy. Choć pogoda nie zawsze sprzyja robieniu zdjęć, to ja zdecydowanie wolę zdjęcia biżu robione w naturalnym świetle.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Też wolę fotografować przy naturalnym świetle, bo nie fałszuje tak kolorów.
Usuńprzepiękne, czerwone, wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki w moim ulubionym kolorze !!!
OdpowiedzUsuńNapracowałaś się nie tylko przy kolczykach, ale również przy zdjęciach.
Ja ostatnio nie potrafiłam zrobić zdjęć patchworka i cudnych czerwonych róż - jakieś dziwne kolory wychodziły.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :) Mam podejrzenie, że również blogger - poza regularnymi psikusami np. z listą obserwatorów - robi nam głupie żarty z barwami naszych zdjęć...
UsuńJest ogień :)) Piękne są i bardzo precyzyjnie zrobione, super!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak, teraz nie pozostaje mi nic innego, jak drażnić strażaków ;)
UsuńWspaniałe!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Z każdą kolejną pracą nabieram coraz większej wprawy ;)
OdpowiedzUsuńAle piękne! Podziwiam precyzję, którą włożyłaś w ich wykonanie. Do tego śliczny kolor. No po prostu piękne, powtórzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie wiem, czy to jeszcze precyzja, czy już nerwica natręctw ;)
UsuńPiękne są. Zaiste wyglądają na bardzo pracochłonne, ale uszyte niezwykle precyzyjnie. A z fotografowaniem czerwieni to już tak bywa. Wszystko widać pięknie. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :) Czerwień fotografuje mi się źle tylko na czarnym tle, na innych kolorach są mniejsze "nieprawości" z czerwienią. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje :)
UsuńA jednak nie do końca dwustronne:) filcowa łatka jest! Polecam zamiast takich filcowych kropek-metalowe "talerzyki", sa od srebrnych,złotych poprzez kolory sznureczków sutaszowych:) w ostatniej mojej bransoletce takie zastosowałam i to wyglada o niebo lepiej niz filc-no ale, może do wszystkiego kiedyś trzeba dojrzeć.
OdpowiedzUsuńKolczyki same w sobie sa piekne, precyzyjnie wykonane:) super... A jesli chodzi o mnie to ja taka zołza troche jestem,ale zawsze w dobrej intencji mówie, nie zeby tak na złość:))))
Dzięki za radę :) Wiem o tym, że tak można, ale nie chciałam dodawać innego koloru. A dojrzewać pewnie będę aż do śmierci ;) Poza wszystkim,tym to nie filc, tylko super suede ;P
UsuńPozdrawiam!
Faktycznie,na wezwanie wrześniowe idealne,ale..będą kolejne ;) Piękną są!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ostatnio i tak prawie nie biorę udziału w wyzwaniach, jakoś się mijam z nimi...
UsuńZjawiskowe i energetyczne kolczyki, dla prawdziwej damy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Faktycznie, nie da się przejść koło nich obojętnie - coś jest w tej czerwieni...
Usuńdziekuje za udzial w moim candy :) pieknie tworzysz, wow, jeszcze do tej pory podtrzymuje szczeke, ktora opadla mi z wrazenia :))
OdpowiedzUsuńz wielka ciekawoscia dolaczam do obserwatorow i pozdrawiam :)
Ależ piękne, czerwone kolczyki! Tez kiedyś robiłam sutasz... teraz odpuściłam przez mojego małego brzdąca, ale kto wiem może kiedyś jeszcze spróbuje? Fakt, że nigdy nie udało mi się zrobić kolczyków bez podszywania ich! Tu widzę wyższą szkołę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja też się nadal uczę "sutaszowych trików", nie znam jeszcze wszystkich, bawię się tym stosunkowo krótko :) Pozdrawiam!
UsuńSą naprawdę piękne i tył prezentuje się również wspaniale. Naprawdę zadałaś sobie wiele trudu. Podziwiam, dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Im większy trud, tym większa satysfakcja z efektów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite i królewskie kolczyki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Są wręcz idealne dla brunetek, a ja niestety - blondynka... ;)
Usuń