Broszka z poprzedniego posta popłynęła już w świat, do swojej nowej właścicielki, dzisiejszej solenizantki :) Ale przedtem została poddana sesji fotograficznej, wraz z towarzyszącym jej pudełkiem. Pudełko całkowicie hand-made przeze mnie :) I też utrzymane w klimacie morskim: jest na nim wygładzony falami płaski kamyk, muszelki i bursztyny. Baza to pudełko oklejone papierem pakowym i sznurek dwóch różnych grubości. W sumie, w całości efekt dało niezły, prawda?
Jeśli śledziliście moje poprzednie broszkowe dokonania, to wiecie,
skąd metka z kodem i napisem "Szyciowe Dziewczyny" ;)
Jesteś niesamowita! Nie dość, że zachwycasz sutaszem, to jeszcze jak wszytko potrafisz opakować! Samo pudełko to już jest prezent :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Dziękuję :) Uważam, że ważne jest również to, jak się daje prezenty. Dlatego lubię też robić ciekawe opakowania na nie :)
UsuńPiękna broszka w pięknym pudełeczku, to dopiero prezent!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Oba się spodobały ;)
UsuńPiękna broszka, w cudownym pudełeczku:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Też nie wiem, które mi się bardziej podoba - "skorupka", czy środek...? ;)
UsuńPudełko po prostu cudne, a już o broszce nie wspomnę - jest boska!
OdpowiedzUsuńPiękna broszka :) Pudełko świetne, bardzo mi się podoba :) Widzę, że faktycznie moje candy przydasie w przypadku wygranej wpasują się tutaj idealne ;)
OdpowiedzUsuńTak :) Lubię, gdy moja biżuteria ma też ładne opakowanie.
Usuń