Parę miesięcy temu (u mnie wszystko musi sobie trochę poczekać..) nabyłam bardzo ciekawe kamee - mroczne, nie z takimi przesłodzonymi, romantycznymi damami, jak to zwykle w kameach bywa. Mnie kamee zawsze kojarzyły się ze starszymi paniami i tandetnymi klipsami - generalnie nie moja bajka. Dopóki nie ujrzałam takiej, jak ta poniżej, byłam przekonana, że kamea=nuda. A Wy co o tym sądzicie? Lubicie w ogóle kamee? A jeśli tak, to w wersji z damą romantyczną, czy mroczną? ;-)
Naszyjnik z kameą jest całkowicie czarny, dzięki temu "dama z czaszką" wybija się na pierwszy plan. Jest stosunkowo nieduży, jak na moje "typowe" naszyjniki.Tył podkleiłam czarną, sztuczną skórką. I jak widziałyście już w moich poprzednich pracach - sutasz zamocowałam na czarnej lince jubilerskiej. Można ja oczywiście wymienić na tradycyjny łańcuszek.
Dopóki nie zgubiłam moich WSZYSTKICH czarnych nici, udało mi się jeszcze uszy kolczyki:
Czerń i srebro to ponadczasowa klasyka i elegancja, każda kobieta powinna mieć ją nie tylko w swojej szafie, ale i kuferku z biżuterią :-) W moich sutaszach na pewno jeszcze się pojawi, muszę tylko odkupić zaginione czarne nici... Do tego czasu - wrócą kolorki! W końcu lato już tuż-tuż...