czwartek, 30 lipca 2015

Sunset...

Ten naszyjnik powstawał w warunkach odpowiadających jego kolorystyce - podczas największych lipcowych upałów... Jak pewnie wiecie z poprzednich moich "narzekań", ja powyżej 25 st. C. nie tylko nie szyję, ale i prawie nie żyję... Więc praca szła mi wolno, przy akompaniamencie szumu wentylatora i grzechotu kostek lodu w szklance ;-) To, że udało mi się go skończyć w 3 tygodnie niemal zakrawa na cud! 

Ale do rzeczy... Naszyjnik, który sobie zaplanowałam, miał odzwierciedlać kolory zachodzącego słońca (dobrze, że nie wschodzącego, bo tego prawie nigdy nie widuję - jestem zdeklarowaną sową!) i mam nadzieję, że mi się to udało. Nie ma dwóch takich samych zachodów, są nieodmiennie zachwycające i pysznią się wspaniałymi barwami, zależnie od pogody, miejsca etc. Do stworzenia swojej sutaszowej interpretacji tego cudnego, codziennego zjawiska, użyłam 5 kolorów sznurka sutasz - od intensywnego żółtego, poprzez łagodny pomarańczowy, zdecydowany oranż, soczystą czerwień aż do burgundu. Jeśli chodzi o minerały, to tym razem niemal w całości jest to masa perłowa, jasnożółte jadeity, czerwone koralowce oraz mnóstwo drobnych koralików, głównie toho.
A oto i on, naszyjnik "Sunset" - mam nadzieję, że Wam się spodoba:

   
  
   


http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2015/07/wyzwanie-nr-7-zachod-sonca.html
*   *   *

 P.S. Przypominam Wam o trwającym do 15 sierpnia candy - zapraszam serdecznie! :-)
   

niedziela, 26 lipca 2015

Dragonfly

Już po urlopie, dzisiaj pierwszy dzień w domu... Jutro ponownie w kierat pracy, a tymczasem jeszcze muszę nieco uzupełnić zaległości ;-) Powiem Wam, że przez te parę tygodni musiałam odpocząć także od sutaszowania i nie udało mi się w zasadzie niczego uszyć (nad jednym projektem zaczęłam pracować, ale jest jeszcze w powijakach) -  między innymi z powodu panujących upałów. Nie wiem, jak u Was, ale ja naprawdę redukuję wszelką swoją aktywność, gdy na dworze jest ponad 30 stopni...

***

Część z Was orientuje się, że zabawa u Danutki pt. "Cykliczne Kolorki" obchodzi w lipcu równy rok! Co miesiąc bierze w niej udział od kilkudziesięciu do ponad stu osób, które powoli zaczynają się przekształcać w stałą grupę artystek-kolorystek :-) Życzę nam wszystkim, by kolejny rok z paletą danutkowych kolorów okazał się równie twórczy i pełen zabawy!

A teraz mój wkład w lipcowe "wyzwanie"... Tym razem była prawdziwa wolność - można było wybrać każdy z poprzednich kolorów. Ciężko się było zdecydować - początkowo sądziłam, że chciałabym uzupełnić któreś z wyzwań, w których nie brałam udziału, czyli czerwone lub różowe... Ale różowe odcienie mi się ostatnio przejadły, a z czerwienią knuję teraz coś innego, więc odpada. Z pomocą przyszła moja mama, która zażyczyła sobie "coś brązowo-złotego, do nowej bluzki". Się mówi, się ma! Brązów nie noszę i nie znoszę (poza opalenizną!), za to mama uwielbia. Za to, o dziwo, nawet lubię szyć czekoladowe sutasze ;-)

W szufladzie znalazłam piękny guzik ze złotą ważką, do tego dorzuciłam barwione na odcień starego złota hematyty, beżowo-złote oraz brązowe sztuczne perełki oraz sutasz w dwóch odcieniach: mlecznej czekolady oraz miedziany. Przybliżone wymiary: 8x8 cm. Mam nadzieję, że kolorki spełniają wymogi zabawy (październikowe brązy).
  

   






Na pewno nadrobię zaległości wizytowo-komentarzowe na Waszych blogach, muszę się tylko nieco ogarnąć po urlopie :-) Tymczasem zapraszam do udziału w moim rocznicowym candy (KLIK)!

czwartek, 9 lipca 2015

Niespodziewajka

Wkopię się teraz trochę przed Wami... Celowo przemilczałam drugą rocznicę istnienia tego bloga, bo przypadała w czas dla mnie dość niefortunny... 18 czerwca usilnie ignorowałam oskarżycielskie mruganie kalendarza i obiecywałam sobie, że jak czas dojrzeje, to realizacja małej niespodzianki też ;-)

Zatem ogłaszam kolejne rocznicowe "Candy"!



Zastanawiałam się, czym, jak i kogo nagrodzić za wytrwałość we współtworzeniu ze mną tego bloga - współtworzeniu, gdyż bez Waszych komentarzy byłoby to smutne, nudne i puste miejsce. Dlatego też postanowiłam, co następuje:


Zasady:

1. Zgłosić się, poprzez komentarz pod tym postem, może osoba prowadząca aktywnego bloga rękodzielniczego/twórczego.
2. NAJWAŻNIEJSZY WARUNEK: w komentarzu zgłoszeniowym trzeba napisać o 2-3 rzeczach (jeśli ktoś chce, może więcej), które np. kojarzą się/podobają/nie podobają się Wam w mojej twórczości sutaszowo-blogowej. Chciałabym spróbować spojrzeć na moje "rękoczyny" Waszymi oczami :-) Nie oczekuję samych komplementów, ale raczej pomocnych informacji i konstruktywnej krytyki, co mogłabym zmienić, ulepszyć w blogu i tworzeniu moim. Nie ukrywam, że planuję pewne powakacyjne modyfikacje, intensywnie też myślę nad zmianą nazwy bloga na taką, która będzie mnie lepiej identyfikowała. Liczę, że mnie natchnie po lekturze Waszych wpisów :-)
3. Banerek na pasku bocznym, podlinkowany do tego posta - czyli standard.

Nagrody:

Jako, że każdy ma inne preferencje, nagrodę będzie można sobie wybrać! Osoba, która wygra, napisze mi, co chciałaby ode mnie otrzymać. Przedmiot widoczny na banerku nie jest (ale może być) jedyną opcją nagrody.


Mam nadzieję, że wszystko w miarę zwięźle i zrozumiale opisałam. Tym razem nie będę Wam odpowiadać na komentarze, żeby nie zaciemniać listy zgłoszeniowej - a poza tym będę na urlopie, więc proszę nie zgłaszać mojego zaginięcia

niedziela, 5 lipca 2015

Kolczykowo

Przez parę ostatnich tygodni miałam w mojej pracowni CBA - czyli Chaos i Bajzel Artystyczny... Część z Was pewnie zna na swoim własnym przykładzie ten stan, kiedy nie można się ogarnąć z robotą i jej skutkami. W moim dzbanie cierpliwości o jedną kroplę za dużo dolała też praca zawodowa i podjęłam już pewne kroki ku jej zmianie, więc tym bardziej głowy do szycia czy quillingowania nie miałam... 
Dlatego też czerwiec nie obfitował w nowości na blogu i postaram się to troszkę nadrobić w najbliższym czasie, więc zerkajcie co jakiś czas w poszukiwaniu niespodzianki ;-)

Tymczasem zaprezentuję Wam kilka (zaległych) par kolczyków, które popełniłam w ubiegłym miesiącu. Nie będę już zadawała niecnego pytania, które Wam się bardziej podobają! ;-)

Enjoy!

1. Spore (ale leciuteńkie!), wyjątkowo ozdobne kolczyki w kilku odcieniach zieleni - godne leśnej nimfy ;-)  

 2. Nieduże, chabrowo-zielone z muszlą abalone i masą perłową, idealne na co dzień: 

3. Piękne jaspisowe monetki w otoczeniu sznurka w odcieniu wanilii, który wg mnie świetnie harmonizuje z turkusowym:


4. Moje ulubione zakrętasy w 3 odcieniach różu. W środku sztuczna perełka w  delikatnym, złotym odcieniu. Kolczyki są superlekkie, w ogóle ich nie czuć ich ciężaru!

5. I ostatnie, jedne z najmniejszych kolczyków, jakie uszyłam (lubię duże, wolno mi!) 


*   *   *

Nie wiem, jak Wy, ale ja nie potrafię szyć (i żyć...) w takich afrykańskich upałach! Wydaje mi się, że moja kreatywność i wszelkie manualne umiejętności topnieją w temperaturze powyżej 25 st.C... Zamieniam się w jakieś zombie, które rzęzi "wody...! wody...! z lodem!!!" Zawsze żałowałam, że takie smażenie się na słonku nie wytapia mi tłuszczyku, przynajmniej człowiek by wiedział, po co się tak męczy... ;-D


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...